JAKUB WYSOCKI - 1900- 1920
Dwa lata temu obchodziliśmy stulecie odzyskania niepodległości. W 2020 przypada rocznica niemniej ważnego wydarzenia historycznego jakim była wojna polsko-bolszewicka, a zwłaszcza Bitwa Warszawska, znana częściej jako ,,Cud nad Wisłą”. Bitwę z sierpnia 1920 r. nie bez powodu nazwano osiemnastą z przełomowych bitew z historii świata. Zadecydowała ona o utrzymaniu przez Polskę niepodległości oraz powstrzymaniu rozprzestrzeniania się komunizmu na Europę Zachodnią zgodnie z bolszewickim planem.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej z terenu Biecza i okolic było wielu ochotników, którzy brali udział w tych walkach. O wielu z nich pamiętamy, ale wydaje mi się, że znacznie większa jest liczba tych, o których niewiele się mówi. Należy do nich kapral Jakub Wysocki.
Jakub Wysocki urodził się 20 lipca 1900 r. w Rozembarku (dzisiejsze Rożnowice). Wyuczył się on zawodu szewca, jednak to wojskowość najbardziej go interesowała. Podczas końcowych lat I wojny światowej walczył na froncie włoskim, prawdopodobnie jako niepełnoletni rekrut.
Jakub Wysocki w ck mundurze (z prawej)
Według przekazów rodzinnych po zakończeniu działań wojennych wracał on z Włoch tym samym pociągiem co jego ojciec, który również służył w armii austriackiej. Żaden z nich nie wiedział jednak o obecności drugiego, a spotkali się dopiero na polskiej ziemi.
Już w niepodległej Rzeczypospolitej Jakub wstąpił do odradzającego się Wojska Polskiego i został przydzielony do formującego się w Nowym Sączu 1 Pułku Artylerii Górskiej. Końcem lipca Jakub znalazł się w 4 baterii tego pułku pod dowództwem kpt. Adama Zająca i został skierowany z baterią do Warszawy, która w dniach 13-16 sierpnia 1920 r. wsławiła się w boju, stawiając ogień zaporowy dla czołgów poruszających się na zajęte przez bolszewików folwark Zabraniec i miejscowość Michałów. Ogień baterii umożliwił natarcie piechoty, która zmusiła przeciwnika do odwrotu. Na tym zakończył się udział Jakub w obronie Warszawy.
Następnie 4 bateria została skierowana do walk na Kresach Wschodnich, gdzie dołączyła jako wsparcie piechoty. Po przekroczeniu Dniestru 16 września polskie oddziały znalazły się pod Dytiatynem w województwie Stanisławowskim. Doszło wtedy do bitwy, którą później nazwano ,,polskimi Termopilami”. W starciu ze słynną dywizją Czerwonych Kozaków Witalija Primakowa szczególnie wyróżniła się 4 bateria I Pułku Artylerii Górskiej, która pozostała na swoim stanowisku wedle rozkazu utrzymania pozycji do ostatniego człowieka. Kozacy kilkakrotnie atakowali polskie pozycje, by w końcowej fazie otoczyć obsługę baterii oraz piechotę osłaniającą działa. Dowodzeni przez kpt. Zająca żołnierze nie odpowiedzieli na wezwanie do kapitulacji. Po zużyciu amunicji doszło do walki wręcz, nikt nie wpadł w panikę, nie szukał ocalenia w ucieczce. Kozacy dobijali ciężko rannych, pobojowisko zasłane zostało ciałami poległych. Udokumentowanych jest 59 śmiertelnych ofiar, w większości obsługujących baterię.
Bitwa pod Dytiatynem trwała osiem godzin. Był to morderczy, nadludzki wysiłek. Polacy dzielnie i wytrwale odpierali kilka ataków wroga. Jakub Wysocki był jednym z wielu, którzy niewątpliwie wykazali się heroizmem, męstwem, poświęceniem i walką do ostatniej kropli krwi. Według jednego z uczestników bitwy, kiedy zginęła obsługa karabinu maszynowego osłaniającego haubicę, Jakub z drugim żołnierzem przedostali się do niego i strzelali do bolszewików, aż do wyczerpania amunicji. Doszło do walki w ręcz, w której Jakub zginął przeszyty piką. Na dowód bohaterstwa żołnierzy 4 baterii dowódca 8 Dywizji Piechoty płk. Burchard-Bukacki w rozkazie nr 121/20 napisał:
,,…na dowód też uznania tego męstwa i poświęcenia przedstawiono baterię 4-ą 1-ego Pułku Artylerii Górskiej jako ,,baterię śmierci” do Krzyża Virtuti Militari”.
Nazwa baterii została oficjalnie zatwierdzona rozkazem Naczelnego Wodza.
Mimo, iż bitwa pod Dytiatynem była przegrana przez stronę polską, to można wyróżnić pewne aspekty zwycięstwa – militarne i patriotyczne. Bój zatrzymał na cały dzień marsz brygad sowieckich i zabezpieczył skrzydło 8 Dywizji Piechoty. Aspekt patriotyczny dotyczy natomiast faktu, że bitwa ta przeszła do historii oręża polskiego jako symbol do końca spełnionego żołnierskiego obowiązku. Tym samym zasłużyła sobie na szlachetne miano ,,polskich Termopil”, a Polacy, wśród nich Jakub Wysocki, na miano ,,polskich Leonidasów”.
,,Polskie Termopile” zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza, w Krakowie w Kościele na Skałce oraz w malarstwie za sprawą Jerzego Kossaka, który namalował tryptyk ,,Bój pod Dytiatynem”. Również na Kresach pamięć o morderczym boju nie zgasła za sprawą Pani Aldony Kaczorowskiej, z której inicjatywy powstał Komitet Budowy Kaplicy na Mogile w Dytiatynie. W 1930 r. poświęcona została kaplica, która stała się miejscem ważnych uroczystości narodowych. Po 1945 r. kiedy Dytiatyn znalazł się na terytorium Związku Radzieckiego, systematycznie dewastowana kaplica została ostatecznie rozebrana przez władze sowieckie w 1948 r. Mieszkańcy Dytiatyna postawili w tym miejscu metalowy krzyż, który w latach 80 XX wieku został ścięty.
Obecny wygląd miejsca pamięci w Dytiatynie
/zdjęcie - zrzut ekranu z https://kuriergalicyjski.com/historia/4506-cmentarz-wojenny-w-dytiatynie-zostal-odbudowany/
W 2015 r. ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego otwarto odbudowany cmentarz w Dytiatynie. Na miejscu pamięci znajdują się tablice z nazwiskami poległych, a wśród nich nazwisko kaprala Jakuba Wysockiego. Od 2012 r. na mogile dytiatyńskiej odbywają się rocznicowe uroczystości, na które ściągają Polacy nie tylko z dawnych polskich Kresów.
Justyna Łukaszyk
przypis redakcji:
„Jakób Wysocki kapral 1 p[ułku] a[rtylerii] g[górskiej] pl [poległ] 16.IX.1920 Dytiatyn”
wymieniony jest w:
„Lista strat Wojska Polskiego. Polegli i zmarli w wojnach 1918 -1920” wydanej przez Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1934 na stronie 1011 (skan nr 1037) pod numerem 44980, dostępnej w wersji cyfrowej pod adresem: link